Ojcowie i Matki Pustyni z IV wieku przynieśli nam nie tylko dar modlitwy skupienia, ale i przejrzyste rady, jak postępować ze zranionym ego. Eremici z egipskiej pustyni uczyli jak pozwolić odejść uwarunkowanym społecznie wyobrażeniom o samych sobie. Była to droga do „czystości serca”, prowadząca do uświadomienia sobie prawdziwego Ja, spoczywającego w Chrystusie.
Największem z nauczycieli był w tym względzie Ewagriusz. Radził mnichom, aby obserwowali swoje myśli, uświadamiali sobie ich źródło i badali kompulsywne zachowania będące wynikiem niezaspokojonych potrzeb lub doznanych krzywd. Uczył, że z nich biorą się zachłanność, nieczystość, chciwość, smutek, gniew, acedia, próżność i pycha. Nazwał te siły „złymi myślami” i dostrzegł, że potrzebują one zrozumienia, kontroli i oczyszczenia.
Zachłanność rozumiał jako zbytnie pobłażanie zmysłom w jedzeniu, piciu, posiadaniu czy pożądliwości ciała. Zachłanność wiedzie do chciwości (pragniesz zachować to, co już posiadłeś), lub do smutku (nie zdołałeś posiąść wszystkiego, czego pragnąłeś). Z nich rodzi się gniew i zazdrość wymierzone w tych, którzy posiadają to, czego ci brakuje albo próbują odebrać ci to, co już zdobyłeś. A stąd już tylko krok do acedii, uczucia rezygnacji w rodzaju „i jaki to ma sens?” Lecz nawet kiedy uda nam się zapanować nad tymi skłonnościami, to czyhają na nas pokusy próżności i pychy – to efekt ego zawłaszczającego najmniejszy nawet postęp na naszej duchowej drodze.
Ewagriusz nauczał, że złe myśli, znane nam dzisiaj jako siedem grzechów głównych, mogą być poddane oczyszczeniu. Modlitwa i łaska pomogą wrócić nam do źródła dobroci w nas, jako że według słów Orygenesa: „Człowiek został stworzony na obraz Boga i naszym powołaniem jest manifestowanie podobieństwa do Boga przez nasz sposób życia.”
Kilkanaście wieków poźniej ojciec John Main zaobserwował, iż współcześni mężczyźni i kobiety „utracili wiarę w dobroć natury ludzkiej i wewnętrzną integralność.” W swej nauce medytacji chrześcijańskiej przywrócił nam nie tylko metodę modlitwy Ojców i Matek Pustyni, ale także ich wiarę w naszą wrodzoną dobroć. Postrzegał medytację jako proces odkrywania „potencjału ludzkiej duszy w miejsce ograniczeń jakie niesie ze sobą codzienne życie”.
fot. wccm.pl